Poczucie winy

Pojawia się za każdym razem, gdy widzę ich trudne zachowanie. Mogę je sobie tłumaczyć na różne sposoby, ale bez względu na wyniki analiz ta mała cząstka zostaje we mnie. Cząstka przyczyny. Cząstka nieoczywistego początku. Wina. Moja wina. Poczucie, że to właśnie przeze mnie moje dzieci zachowują się tak, a nie inaczej. Zachowują się nie tak […]

A sense of guilt

It appears every time I see their difficult behavior. I can even explain the situation to myself in various ways, but regardless of the results of the analyses, this small part stays with me. A part of the reason. A part of the non-obvious beginning. Guilt. My fault. The feeling that my children behave this […]

Jak nam tu dobrze

Najpierw poczułam ulgę, że mogę się napić wody z kranu. I że nie będę miała po niej biegunki. Ani robaków. Nie wspominając o durze brzusznym czy cholerze. Ulgę, że nie muszę o 23 szukać otwartego sklepu z wodą mineralną do picia. Zaraz po tym jak w Gdańsku weszliśmy do mojego mieszkania, odkręciłam kran i napiłam […]

How good it is here

At first I felt relieved that I could drink tap water. And that it wouldn’t give me diarrhea. Or worms. Not to mention typhoid or cholera. Relief that I didn’t have to look for an open store with mineral water to drink at 11 p.m. Right after we entered my apartment in Gdansk, I turned […]

Niewygodne misje

W Mozambiku jest niewygodnie. Nigdy wcześniej w ten sposób o tym kraju i sobie w nim nie myślałam. Ten wniosek zrodził się może dwa tygodnie po przylocie do Polski. Przy kolejnym wspólnym śniadaniu, gdy trud ostatnich miesięcy był już tylko bezpiecznym wspomnieniem. O tyle bezpiecznym, o ile był daleki w tym momencie. I o tyle […]

Uncomfortable missions

It is uncomfortable in Mozambique. I had never thought about this country and myself there this way before. This conclusion was born maybe two weeks after arriving in Poland. At another breakfast together, when the hardships of the last months were just a safe memory. As safe as it was far away at that moment. […]

Po co te misje?

Czasem budzę się rano i przypominam sobie, jak się tu znalazłam. Jako dziecko wyobrażałam sobie przyszłość przy biurku. Albo jako urzędnik, albo pisarz. Nie marzyłam o dalekich podróżach. Marzyłam o przewidywalności. Kiedy zaczęłam chodzić za Jezusem, marzyłam szerzej. Ale nie o misjach. Misje to były czyjeś egzotyczne opowieści. Aż do dnia, kiedy Bóg przedstawił mi […]