Pomiędzy

Mam czerwone paznokcie, czyste gładkie włosy i pachnę. Piję kawę z ekspresu i biorę długie gorące kąpiele. Jem za dużo i zbyt dobrze. To drobiazgi, którymi cieszę sie po powrocie. I te, których uczę się na pamięć przed kolejnym wyjazdem. Dzielę czas z bliskimi, do których tęskniłam, ale czuję zbyt wyraźnie, że jest on jednocześnie powitaniem i pożegnaniem. A jednak droga, w którą On mnie zabiera, w której najpierw poznaję Jego, jest pierwsza. Przed każdą moją tęsknotą, wizją czy wygodą.

Czuję się gdzieś pomiędzy. Pomiędzy Afryką a Europą. Pomiędzy prostotą a przepychem. Pomiędzy tęsknotą za przyjaciółmi z drugiego końca świata i tymi, których od lat mam tutaj. Pomiędzy ostatnimi dwoma miesiącami w Mozambiku, które były operacją na otwartym sercu a nowym domem, który czeka na mnie w Afryce. Pomiędzy językiem angielskim, w którym nie umiem być do końca sobą i językiem polskim, któremu rzucam się w ramiona znaczeń. Między ciszą spełnionej obietnicy a wyzwaniem życia w niej.

Wróciłam z listą pytań, jakich nigdy dotąd nie zadawałam. Znowu z tymi, na które miałam już przecież odpowiedzi. A jednak wiem, że to teraz jestem w najbezpieczniejszym miejscu, w jakim mogę być z Bogiem. Bo bliżej Niego niż kiedykolwiek wcześniej.

Powtarzam, że te dwa ostatnie miesiące w Mozambiku były jak psychoterapia, tyle że prowadzona przez Ducha Świętego. Zajrzał do miejsc, które ukrywałam. Zadał pytania, z którymi nie chciałam się zmierzyć. Zabrał jeszcze bliżej, skąd już nie chcę wracać. Dał doświadczenie i objawienie radości, z którą latami byłyśmy na dystans. I głębokość w relacjach, jakiej się nie spodziewałam.

Słuchając opowieści każdego ze studentów, trudno byłoby domyślić się, że byliśmy razem w tym samym miejscu i czasie. Bóg umieścił ludzi z całego świata w jednym afrykańskim mieście, jak w laboratorium świata, i kochał każdego z nas, dając to, czego potrzebowaliśmy. Nikt z nas nie wyjechał z Pemby taki sam i tego już nie da się odwrócić. Jak dobrze.

Przez ostatnie dwa miesiące powiedziałam Bogu tak więcej razy niż przez całe swoje życie. I odkryłam, że nie ma to większego znaczenia, dopóki nie znajdziemy się w konkretnej sytuacji. Dopóki nie wiemy, jaka jest realna cena. Bo gdy cena może oznaczać wszystko, tak jest związane z gotowością naszego serca. Ale gdy cena jest osadzona w okolicznościach, tak wiąże się z umieraniem.

I tak raz umierałam dotkliwie, gdy Bóg zapytał mnie, czy jestem gotowa zostać w Mozambiku od razu po szkole, na 10 miesięcy, bez wracania do Polski. Wcześniej, w przeciągu kilku tygodni kilkanaście razy powtarzałam Bogu, że zrobię dla Niego wszystko, bez względu na koszt. A kiedy usłyszałam to pytanie, moje serce krzyknęło nie. Wyraźne nie, zanim głowa zdążyła zareagować odpowiedzią, którą wypadałoby dać. I zaczęło się umieranie. Od liczenia kosztów: rzeczy, rodzina, przyjaciele, sprawy, wygoda. Kolejność jest nieprzypadkowa i wstydliwa. Ciągle nie chciałam, ale chciałam chcieć. I to Bogu wystarczyło. Bogu wystarczy nasze nie i pragnienie, by On zamienił je w tak. Tylko to. I gdy już powiedziałam szczere tak, pozwolił mi wrócić. I jestem.

Po raz pierwszy naprawdę brakuje mi słów. Piszę te kilka akapitów od ponad tygodnia i w końcu, by wybrnąć z niezręcznej sytuacji, piszę już o tym, że pisać nie mogę. Nie umiem podsumować tego czasu. Zebrać myśli. Posortować zdarzeń. Chyba dlatego, że jestem pomiędzy. Ale jeszcze napiszę. Jeszcze będę snuć opowieści. O kochaniu. O rodzinie. O radości. O bliskości z Nim. O pytaniach. O Jego wierności. O umieraniu. O wolności.

Z końcem stycznia znów lecę do mojego Mozambiku. Tym razem na 10 miesięcy, ale zobowiązania wskazują, że będę tam wracać przez najbliższe 2 lata. Serce mówi, że zostanę znacznie dłużej. Wdzięczność to wciąż moje ulubione słowo i cała moja prawda. Wszystko, co robię i kim jestem zawdzięczam Jezusowi. On jest pierwszy, przed każdą moją tęsknotą, wizją czy wygodą.

I kilka zdjęć, bardzo subiektywnie.

6 Replies to “Pomiędzy”

  1. Piękne 🙂

  2. Ania, tak na marginesie, czy ten Batman jest prawdziwy?

    1. Prawdziwy! Podarowany pewnemu chłopcu tam. 🙂

      1. Batman jednak czasem opuszcza Gotham.

  3. Czasem, w ciągu tych ostatnich 2 mies. myślałam o Tobie; zastanawiałam się, jak ma się tam Twoja dusza. Co nowego się w nią wpisze, a co zostanie wycięte. I jestem ciekawa opowieści. Tych z drogi 🙂

    1. Chyba tak też można zebrać te doświadczenia: wpisane i wypisane z duszy. Muszę o tym tak właśnie pomyśleć. Dziękuję!

Leave a Reply