To już było

To już było, na krzyżu.

Nie muszę więcej bać się o wszystko, co mogłoby się zdarzyć jutro. Planować bezpieczeństwa mojego i mojej rodziny. Zapobiegać ze ściśniętym gardłem rzeczom złym. Ze zmartwienia robić rutyny. Pielęgnować obaw o sprawy, które nie są w zasięgu mojej ręki, nawet dzisiaj.

Mogę, ale nie muszę.

Głupstwem ta wiadomość od Ciebie. Nie wpisuje się w kanony dzisiejszej myśli światowej. Ani żadnej wcześniejszej. Jest nie do pojęcia przez tych, co coś znaczą. Trzeba dojść do któregoś końca siebie, żeby ją zrozumieć. O porozumienie serc zabiegasz. Człowieka szukasz. Zdejmujesz z niego formy i sprawdzasz, czy w środku jest już jakiś miękki obszar podatny na Słowo.

I mówisz, że to już było. Na krzyżu.

Zaplanowane misternie po nocach nieprzespanych z miłości do człowieka. Plan na ratunek, zapowiadany latami. Jezus.

Życie bez sukcesu. Trzydzieści lat nikt o Nim nie słyszał, choć przecież okoliczności nie do pojęcia przywiodły Go na ziemię. Urodzony w stajni. Pominięty. Umarł przedwcześnie, zabity.

Ulubione zajęcia: rozmowy z Ojcem, uzdrawianie chorych, wypędzanie demonów, jadanie z celnikami i prostytutkami, nauczanie z mocą, wytykanie hipokrytom. Zdarzało się, że chadzał po wodzie. Największe dokonania: śmierć i zmartwychwstanie. Skazany za: niepoliczalne winy ludzkości i ani jednej własnej. Odłączony od Ojca na prawie trzy doby; płakał gorzko tuż przed rozstaniem.

To było poruszenie po fundamenty świata. Aż zadrżał.

Nie mogli znaleźć jego ciała.

Co się stało na krzyżu? Życie.

Bez krzyża to my bylibyśmy straceni. Winni każdej złej myśli, każdego słowa, uczynku. Za najmniejszą niedoskonałość zapłacili śmiercią. Byli niewystarczający nawet przy najszczerszych chęciach. Bez prawa przebywania blisko Świętego Boga, w tych naszych grzechach.

Więc Jezus zebrał je wszystkie, co do jednego i zapłacił za nas cenę – Swoje życie. Drogo kosztowaliśmy.

Nie mogli znaleźć jego ciała. Zmartwychwstał!

To już było, na krzyżu. Przebaczenie grzechów. Dostęp do Boga Ojca. Uratowanie. Uzdrowienie dusz. Uzdrowienie ciał. Uwolnienie. Zabezpieczenie. Ochrona. To już było, na krzyżu. Zbawienie.

Można po nie sięgnąć wiarą.

“Bo jeśli ustami wyznasz, że Panem jest Jezus, i uwierzysz w swym sercu, że Bóg wzbudził Go z martwych, będziesz zbawiony. Bo wiara płynąca z serca zapewnia sprawiedliwość, a jej wyznanie ustami zapewnia zbawienie. Dlatego zbawiony będzie każdy, kto wezwie imienia Pana.” (Rzymian 10:9-10,13)

Zbawienie nie jest tylko o życiu po śmierci. Zbawienie jest również o życiu za życia. Ewangelia nie jest tylko dobrą wiadomością dla grzesznika. Ewangelia jest świetną wiadomością dla tego, kto już Mu wierzy długo.

Zwykłam walczyć o wszystko. A wystarczy odpoczywać. W zwycięstwie, które jest Chrystusa.

To już było, na krzyżu.

Nacala, 01.04.2022

2 Replies to “To już było”

  1. Walczyłem o wszystko, bo wszystko było mną. Złudzenia, iluzje, prawdy o sobie – nabyte i przyjęte, zasady, tradycje. Wiele lat wysiłku, zmęczenia, nieprzespanych nocy. Aż przyszedł kryzys- spadły wszystkie korony i został żałosny bankrut, który już nie miał żadnej koncepcji na dalsze życie. Jedno wołanie bylego ateisty, który zaledwie kilka miesięcy wcześniej zaczął czytać Ewangelię zmieniło wszystko. Tak niewiele potrzeba, aby zacząć nowe życie. Tak niewiele… aby usłyszeć “kocham cię i jestem przy tobie”. Reszta jest wyborem, decyzją, trwaniem w pierwszej miłości.

    1. To są piękne historie, choć zaczynają się źle. Ale Bóg jest bardzo dobry i kończy je najlepiej. A właściwie – zaczyna nowe.

Leave a Reply to Paweł Cancel reply